Od wiosny do póznej jesieni. Jak pogoda jest krecimy różne pętle (Jutrzkowice -Hermanów-Chechlo-Ldzań-Rokitnica-Drzewociny-Róża-Slądkowice-Budy Dłutowskie-Prawda-Sereczyn-Pabianice) lub tniemy jak się podoba. Karmalinka- zabytkowy młyn i dwór w Ldzaniu-Talarze, pomnik samolotu Łoś. Spoko podjazdy na Okrągłą góre 246m obok dostrzegalnia pożarowa. Trasy rowerowe MTB w Rokitnicy. Powymieniałem trochę sam wszystkiego nie znam, cały czas coś znajduje.Ostatnio natrafiłem na stary zabytkowy cmentarz z I Wojny Światowej obok Pawlikowic. Zależy jak chcemy średnio wychodzi od 40 do 65 km. Chętnych osób jest coraz więcej, nieraz jest z kim i czasami trzeba samemu. Początkujących też są. Teren dla początkujących i dla zawansowanych. Asfalt, droga szutrowa, piach korzenie, górki i.... Czekamy każdy dzień jest dobry. I pogoda żeby nie padało. Od 8 rano do 10 trzeba wystartować czas około 3 godzin potem sprawy domowe.
Ale jazda, może to pierwsza albo, trzecia? Wypad pociągiem z rowerem w góry do Żywca. Niestety zdjęcia słabe nie było cyfry nie było tef. smart fonów a aparat analogi jakoś nie leżały i tylko 36 fotek. Poszła jedna klisza z automatu kamapki.
Więc na urlop dwu tygodniowy zabralismy aparat i pojechaliśmy. Żywiec PKP i potem rowerem, plan był jechać jak najdalej. Przez Beskid Żywiecki do Zakopanego może? W Beskidach wysoka
Rysianka, jagody, gęby i ręce wszystkie kolory fioletu. Spanie to tam gdzie się coś udało znaleść. Co dzień inna kwatera. Z tego ca
pamiętam to góry ok, wydeptane szlaki, strumyczki gdzie można nabrać wodę w bidon. Schroniska na halach można było coś zjeść. Jedno z zdjęć to my na zaporze Wisła Czarne Jezioro Czerniańskie,Zwardoń, Korbielów i inne na Krupówki w Zakopanem. Ale rowerzystów na szlakach było zero w tych czasach mało kto jeździł tak
wysoko i to dawało nam czadu. Była mapa i kompas bez nawigacji. Były kraksy ale, daliśmy rade - klej poxilina klei wszystko klamki hamulcowe też. Po zjezdzie z Baraniej góry jest Węgierska Górka i rzeka Sola. Kąpiel wieczorna w tak ciepłej wodzie jakie było zdziwienie to zbawienie dla ciała. ???? Cały dzień w siedzeniu. Całość to zakończenie 3 dni w tatrach schronisko Murowaniec, Orla Perć, Zawrat, Granaty, Krzyżne. Siły były, zaprawa była, lecz i tak czuliśmy lekkie zakwaszy. Jazda a chodzenie to co innego inne partie nóg. Tak czy tak za rok jedziemy w Karkonosze.
I już jesteśmy dłuższa majówka przyjaźń ma 28km plus nasze nieduże boki zjazdy niżej na kwaterę. Pociągiem do Jeleniej Góry
potem rowerem na Szklarską Porębe trochę się tam pokręciliśmy i nocka. Rano czerwonym szlakiem do schronisko na Hali Szrenickiej. Potem to już cały czas prosto
następne Schronisko Pod Łabskim Szczytem i odpoczynek. Dalej Schronisko Samotnia i Dom Śląski Schronisko Górskie prawie. Do Śnieżki nie dotarliśmy za dużo ludzi a my z rowerami nie nie tu sie nie jezdzi zwracali uwagę. GOPR też daliśmy spokój. Potem do Karpacza. To duży
skrót co, gdzie, jak mineła majówka w Karkonoszach. Przed wyjazdem na początku kwietnia sypało i sypało całą noc dużo śniegu dokładnie po moje kolana i wyjazd w góry był wielką niewiadomą. Prognoza na wyjazd słonce patelnia w nocy 20 i jednak
pojechaliśmy. A tam wysoko sporo śniegu szlaki zasypane wiecznie zapadało się pod kołami, nogami pod spodem strumienie wody a my na krótko. Przy schroniskach suszenie butów skarpet, posiłek
decyzja co dalej. Dopóki słońce wysoko to jest czas przed zachodem słońca trzeba mieć już miejscówkę. Parę dni szybko minęło i trzeba było wracać. Teraz czekamy do następnego
wyjazdu. Plany są najpierw majówka i na urlop może Bieszczady?
Majówka 2005 pojechaliśmy w góry stołowe do Szczelinca Wielkiego ok 6km. Kwatera u sołtysa w Wambierzycach " Stodoła".
ostatni domek 2-os. Nie ma wyboru 13 Domek Miłości dobrze ze wyrko piętrowe!! Bułem już tu kilka razy raz na pewno rowerem było to przed 2000r. Wiec teraz wracam już na poważnie z małym doświadczeniem. Zarełko - gulasz u sołtysa z strusia super, bo miał fermę strusi obok naszego domku pychota! Z Wambierzyc do
karłowa szutrowa droga 5 gwiazdek. Przejazd do Polanicy Zdrój kilka podjazdów i punkty widokowe niebieski i żóły szlak polecam. Ogólnie teren do pojeżdżenia, ale piesze szlaki nieraz b.ciężkie trzeba przenieść popchać. Mimo to było ok. Bardzo dawno to było i myślę ze kiedyś
jeszcze tu przybędę patyk podłożony pod skałę. Ogólnie z biegiem lat bywałem tu co jakiś czas i zawsze było co robić. Opis z 2022r. Kulkins podeślij fotki!
12 godz. do Rzeszowa pociągiem. Trzebaaa było mieć sporo płynu mieliśmy. A i tak zabrakłooo dobrze ze było przepinanie wagonów i szybkie loty. Nawet jak po tak długiej podróży starczyło
nam sił by ruszyć na szlak. Początek był bardzo łatwy lecz po kilku godzinach zaskoczyliśmy ze zabłądziliśmy. Wtedy to chyba po raz pierwszy użyliśmy kompasu z
mapą żeby się nie cofać, i poszliśmy na skróty. Jak na nowicjuszy to poszło nam bardzo dobrze pomyłka była ok. sto metrów wyszliśmy znów na szlak. Pularne liczne piece do wypalania węgla drzewnego to norma na szlakach. Miejscowość Cisna i kolej wąsko torowa niestety 2 dni przed sezonem i nie czynne. Nastepne Przełęcz M.Orłowicza na Połonina Wetlińska Chatka Puchatka i na dół Przystanek PKS Brzegi Górne koniec w Ustrzyki Górne. Do tego momentu szło łatwo. I nagle. Padaczka wyrwany hak od przezutki w okolicy Ustrzyki Górne. Rzekę San i dalej Potok Hylaty Polańczyk nad Soline. Zawsze się pokrecilismy w wyzej wymienionych miejscach jest gdzie jezdzić. Nie poddajemy się tz. Kulkins się nie poddał i spokojnie przerobilismy plan. Może nie zrobiliśmy planu Połonine Cyryńską, Wołosate , Tarnica wielka szkoda!!! zawsze można wrócić. Ale powrót był na +. Ogółnie polecam najlepiej z zapasem częsci haha i może w sezonie. Chociaż przed to zadnych problemów z kweterą nie ma dzień czy dwa niema problemów. Wiec 14 dni mozna cały plan spokojnie zrobić.
Księga gości
Po raz kolejny raz za transport wybraliśmy pociąg. Łódź Fabryczna > Rytro. Peron to początek końca. Pierwszy podjazd albo raczej wejście to porażka. Nasze gęby jak
zdechłe psy z jęzorami wywalonymi na wierzch.
Przez Polane Kretówki ledwo dotarliśmy do chaty Górskiej Cyrla coś na żołądek i dalej Hala Łabowska w schronisku PTTK
kiełbaska z kominka i po 4 mocne z puszki = się spokojna noc. Pospało się całkiem całkiem. Cisza nocna o 22 więc do łóżeczka. 7 rano jajecznica <> kawa. Po jak się wkręciliśmy to nie wiem kiedy była Radziejowa 1262m n.p.m, Muszyna, i do Krynicy. Pogoda mogła być
lepsza
trochę padało co dało błotko kleiło się do opon i ten dziwny dźwięk z tego. Błoto, glina, dużo błota cały czas glina. Wspominam też dziwny wybryk natury Krzywy Las w
Nowym Czarnowie - warto bo nigdzie czegoś
takiego nie widzieliśmy. Powrót zjazd z Jaworzyny przez Pasaż Krynicki do samej Krynicy Zdrój na dworzec PKP. Ale po wcześniejszej wizycie w Głównej Pijalni i 100 wody leczniczej
dla zdrowia pod palmami. Dużo roślin egzotycznych choć klimat PRL. To było już ostatni wyjazd na rowery po górach. Potem przyszły nowe priorytety. Długo długo nic i nowy rozdział zaczynie się po dłuższej przerwie.
Moja propozycja była Wdzydzki Park Krajobrazowy małe wzniesienia, w koło drugiego polskiego morza Jeziora Gołuń. Muszę poczekać pojechaliśmy w
przeciwną stronę. Zaczyna się reaktywacja 3 dniowy wypad w góry 09 czerwiec nasz 2018. Udało nam się zmówić i wyskoczyć na przełaj, długo
na to czekaliśmy, nie raz wspominaliśmy stare wypady i planowaliśmy.
Wszystkim dobrze zrobi ten wyjazd, i ta mała piękna wieś Karłów.
Osiedliśmy pod samym Szczelincem zapach pól i lasów, cisza -mielismy super zachód. I wieczorem smarownie nastroju, a rano na szlak rowerowy, zjechaliśmy parę
razy na piesze i różnie to było, noszenie rowerów ciężko, nie polecamy. Trzeba lepiej pilnować się tych rowerowych, bo czeka was noszenie rowerów. Ostatnia trasa Karłów -
Batorów długiiii zjazd, hamulec i z powrotem. Wyciskamy poty Kręgielnym Traktatem do samego końca i Karłów. Górka spora nasze
mięsie, oddech, serca i psychik. W każdy dzień podobny teren luz, rześko to miejsce trzeba czyni cuda. Każdy wracał z bananem na
gębie. Ostatni wypad na pewno trzeba to powtórzyć.
Piękna wiadomość dotarła do naszych starych komórek jutro jedziemy na singiel track Międzygórze.
Genesis po raz pierwszy żeby nie było ostatni nikt nie protestował jedziemy.
Kwaterkę w ciemno kilka zatrzymań i z lotu i traf dał. Krótko szukaliśmy i dnia 11.06.2021 zaczynamy. U Czarodziejki. Szybkie składanie, przebranie i wyjazd w góry.
Szok to nam się podoba to jest to, hopki zielone żółte słonko strumyczki szumią 3 dni luzu.
Codzienne z rana kawka jajko i pod górę od Czarodziejki wychodziła pętla około 40 km. Petla Ostoja, Petla Miedzygórze, sporo, nie jest źle. Stromo a, my jak
białe kruki lecimy, nic nas nie trzyma. W sumie przejechaliśmy po glacensis singletrack blisko 100km przez trzy dni sam nie wiem chyba ok. Podeszliśmy też: Zapora Wodna Miedzygórze i Rezerwat Wodospadu Wilczki bardzo przyjemne miejsca kiedy jest pogoda. A jak w górach było słonce jednego dnia, drugi zimno, moze gdzieś trochę popadało cały urok gór. Nam się znów udało. Wypad się udał więc czekamy na nastepny.
Znów temat ogarnięty jedziemy na sinletrack w Góry Izerskie.
Pewności nie było do końca bo miało lać przez 3 dni lecz zmieniła się pogoda.
kwaterka zluzowała sie w ostatni dzień Myśliwska-chata u pana INCOGNITO. Startowaliśmy prawie z szlaku Kaskada Czarnego Potoku (afrykańskiego nietoperza).
Kwaterka może być z bliskością szlaku lepiej nie mogło być i do tego w dobrej cenie mięliśmy b. przyzwoity obiadek. A śniadanko z rąk własnych. Internet bardo słabo chodzi ciężko było planować.
Szok nprzez 3 dni luzu co robić? Pierwszego pojechaliśmy najmocniej na Czechy do końca szlaku czarnego za Hejnice. Ciezki powrót dociągneliśmy na 19 ledwo. Obiadek postawił nas na nogi. A chłodne piwko pobudziło nam apetyt. Drugiego troszeczkę spokojniej do końca szlaku czerwonym na Obora powrót od Koupalśte jakoś tak się pisze. To kierunek na Nove Mesto pod Smrkem.
Trzeci wypas na Polsce czarnym na Zajęcznik ósemeczkę cała. I powrót, bardzo dobrze zrobione Single Track Zajęcznik. Trzeba uwazać -lecimy prędkość - 50km. Jeszcze Wieża Widokowa na Młynicy ojj buja buja. Wieczorem bania bania bania.
W głowie siedzi pętla, nie jest źle.Poranna kawka i w trasę Łodż. W sumie przejechaliśmy blisko około 100 km przez trzy dni. Pogoda cały czas trochę błotka bo gdzieś tam padało ale nie u nas. Polecam
szlaki można podzielić tak jak my - nie planowaliśmy i wyszło ok. Jest w czym wybierać.
*Definicje słowa incognito są następujące: Pozostający w ukryciu, nieujawniający tożsamości, nie do rozpoznania. Tajnie, poufnie.
Od 8 do 10 września 2023r atakowaliśmy G. Izerskie z prawie niewidocznego na mapie Jagniątków. Część miasta Jelenia Góra przy dużym powiększeniu. To znów Karkonosze.
Ostatnio Świeradów Zdrój bardziej na wschód. Willa Złoty Buk nasza kwatera nasz punk wystrzałowy, ogólnie nie ma co marudzić było ok. Pierwszy dzień rozpoznania
Pętla Piechowice -zachodnia, cała runda 20 km dużo skał czemuś mi została w pamięci ta Zmora ! były jeszcze 4
pętelki Rokitnik, Leszy, Skarbek i Dopler razem 5. Wyszarpało nam stare flaki, gnaty i żyły. Padło mi na nery jakby mnie ktoś je obił. Właśnie tam jutro miał być Rowerowy Bieg Piastów lub coś takiego, ale zawody bo szlak był oznakowany. I to był nasz dobry
nieświadomy ruch. Jutro będzie tu dużo się działo, a my juz ten etap mamy za sobą, będziemy przejeżdżać 980 m.n.p.m na Karpacz. Na powrocie kręciliśmy jak inni po puchar, nagroda bania, bania. Ciepłe wyrko i grzecznie spać. Rano zwarci lecimy na Skrzata
mijamy dołem Przesieke, dalej jeszcze Poświtem dołem mijamy Borowice i wylatujemy na Karpacz. Różne poziomy trudności i wytrzymałości np: pamietam po kółeczku na Suszu wysokość 700 widoczek tam ładny, pojechaliśmy Pętlą Podgórzynską na 980 chyba ok. godz w słońcu jak ciągniki. Dodam ze temp. 28 taka potówka dla ciała z przystankiem na małe siku.
Wyjechaliśmy prosto na Kościół Wang - polecam super. Wszyscy poczuliśmy głód więc padło na pizzerie. Każdy po jednej, chwilę odpoczynku i powrót. Razem wyszło 40km, a wieczorkiem nagroda. Ostatni dzień były 3x wodospady . Wodospad Podgórnej ten jest super, podobno raj dla morsów 9 S.C. norma lato czy zima . Drugi Wodospad Jadłówki tez ładny ale, droga nie na rower dla pieszych. Czarny szlak idzie wzdłuż potoku i kamieni b.dużo . A trzeci bez nazwy mijaliśmy go już na Pętli Podgórzyńskiej to raczej zródełko. Wyszło 30km zal wyjeżdżać. Koniec. Po wyjeździe już mijają tygodnie zostały, fotki i trochę w pamięci. Pewnego dnia przypadkiem trafiłem na opis ciekawych tras może na przyszłość. To Slovensky raj. Do rozpatrzenia?
Od początku zaczynałem na torze Społemokoło 90r. Nastepnie Łódż Radogoszcz i oczywiscie Arturówek aż po Wzniesienia- Łódzkie. Potem nadszedł czas na nasze góry, teraz w Pabianicach. Cofając się w czasie to stare trasy w górach przeformowały się w single tracki
wszystko na +!. Odwiedzam co rok wyżej opisane trasy i polecam kiedy jest sezon na jazdę i czas odpoczynku. Zimą w śniegi nie jeżdżę mam lenia i te wydeptane śniegowe szlaki ohyda. W zimę
czas na małe remonty rowerowe, żeby wiosną cykało - czas próbny. Zaplanować gdzie się wybrać, a zamierzamy! Czeka się na wyjazd, szlak, zjazdy i podjazdy. O czym mówię czekamy wiosny. Różnie pętlami lub z punktu A do B. Tak można pozwiedzać nasze gór, Czeskie i Słowackie. Sumując nazbierało by się trochę. Moja pierwsza 2
tygodniówka to na Beskid Żywiecki, potem Bieszczady, Beskid Sądecki, Karkonosze, Karlów, Międzygórze, ostatnio Świeradów Zdrój 2022. Całodniowe pobyty na dziko. Miło wspominać takie urlopy. A wiec
trochę zachęcam was. Może teraz już spokojniej, dużo mniej, słabiej, wolniej, więcej turystyki i sporo rekreacji. Wyjazdy rodzinnie, a z dziećmi ostatnio Władysławów-Hel 40km młody 8 lat- SUPER. Nad młodzieżą trzeba trochę
popracować, wyciągać na rower. Jadąc rowerem zwiedzamy- wyciskamy, ale warto zatrzymać się, zrobić fotki pamiątkowe odpocząć. Porozmawiać, może da się
spokojnie nawiązać kontakt. Rower i jedziemy, poznajemy okolice Pabianic. Jest gdzie jeździć trochę fotografuję by potem
obejrzeć wspomniane pętelki które poznałem jeżdżąc po okolicy. > Pabianice <> Irolx <. Łodz Arturówek-pozdrawiam.
Info serwis: po dłuższej przerwie w jeżdżeniu, amortyzator przód okazał się wykończony i używkę taką samą kupiłem na allegro Rock Shox Judy XC Hydracoil lat 99. Stary został dawcą, a nowego
reanimowałem wyczyszczony, zalany nowym olejem sprawdzony. Olejem do amorków ale ! , od skuterów jest trochę sztywniejszy, ale nie jest źle. Cena to
litr za 25 zł. Zastanawiam się czy nie było by lepiej gdybym wlał mniej oleju zamiast zalecane 125ml to 100, sprawdzę to na pewno przy następnej wymianie. A na
razie oleju wystarczy na kilka razy żeby wymieniać. Po trzech latach trzyma się i nic złego nie widać i śmiga. Stare v-breki xt padły wymienione przód i tył
zmieniłem na Lx po tym jak rozwaliły oponę (spore luzy) zmienione konty i załapało oponę. Fajną oponkę szlak trafił, to kiedy woziłem młodego w foteliku doszło parę
kg jego i moje nowe 20 kg. Coś musiało puścić szkoda opony. Założyłem nowe lx nową oponę 195/26 starczy na kilka lat. A teraz przerzutka tylna XTR RD-M951 GS 8
rzędy nadaje sie też na 9 rzędy bo Deore XT /RDM761/ 9-rzęd patyk zerwał ja razem z hakiem. Stary dobry sprzęt sporo lat posłużył. Stare przeżutki się przydały na regeneracje i udało się ją uratować -działa. Nie wyżucajcie wszystkiego ! Czyszczenie łańcucha i tylną kaseta moim zdaniem najlepiej zrobic naftą świetlną. Co dalej? Trochę czasu minęło i wymieniłem koła łożyska z piastami maszynowymi Novatec D751SB
i D802SB obręcze Rodi Skorpion 3 komorowe i szptychy cnSpoke 18/8 ogólnie po roku czasu piasta tył już szumi po ok 2000tyś km słabo przód się trzyma. Obręcz bije góra dół przy prędkości 25km. I
to zaraz po zakupie na allegro 560 zł. Słabe !!. Spd wymieniłem z VP 133 na spd M520, 1500km i jedem wypad w Karkonosze wytrzymały pare strzałów dostały,ale spisują się dobrze.
Dnia 2024-05-18 13:35:36 użytkownik Igor
napisał: 100%